Autor Wiadomość
lognak
PostWysłany: Pon 19:32, 15 Paź 2007    Temat postu:

lol
Jamnic
PostWysłany: Pon 18:42, 15 Paź 2007    Temat postu: Typy życia

Do tej pory ludzkość zna zasadniczo jeden typ życia - życie typu ziemskiego. Z kolei typ życia ziemskiego możemy podzielić na dwie grupy - tlenowe życie typu ziemskiego, oraz beztlenowe życie typu ziemskiego.


Na początku przedstawię ogólne warunki niezbędne do powstania życia typu ziemskiego. Niezbędna jest woda w stanie ciekłym - dlatego temperatura globu musi być nieco wyższa od 0' Celsjusza (Ziemia ma średnio 15' Celsjusza, oraz obraca się wokół własnej osi przez 24 ziemskie godziny). Tak więc dla planet pretendujących do "bycia brzemienną" w życie typu ziemskiego musi znajdować się w tzw. "strefie życia" wokół macierzystej gwiazdy. Cóż oznacza ten termin? Przedstawię to na przykładzie trzech planet - Wenus, Ziemi i Marsa. Wenus leży na wewnętrznym kręgu "strefy życia". Jest za blisko Słońca, przez co cała woda która znajdowała się na Wenus (ok. 3,5 mld lat temu) wyparowała. Z kolei Mars znajduje się na zewnętrznej części owego kręgu. Woda występuje tam w postaci lodu - czap biegunowych, oraz pod powierzchnią gleby. Na Ziemi jest "w sam raz" i woda jest w stanie ciekłym, czyli tak jak potrzebujemy.


Do czego jest nam potrzebna woda? We wczesnej fazie formowania się tych trzech planet skalistych woda stanowiła idealne środowisko dla powstających form życia. Istna "zupka" w której było dosłownie wszystko. Poza tym chroniła przed szkodliwym promieniowaniem (zanim wytworzyła się warstwa ozonu) oraz gwałtownymi zmianami temperatury (uderzenia meteorytów, wybuchy wulkanów). W naszej poczciwej wodzie, na koniec, mogły się też te prymitywne organizmy przemieszczać. Woda przepuszcza światło, więc mogło dochodzić do fotosyntezy.


Mamy wodę. Co jeszcze było potrzebne? Spotkały się pewnego razu na dawnej Ziemi cztery związki. Zwały się Metan, Amoniak, Wodór i Para Wodna. Pochłonięte były rozmową ze sobą, a gdy temperatura dyskusji rosła z nieba uderzył piorun. Rażone cztery związki połączyły się, stwarzając coś nowego...


Doświadczenie znane pod nazwą Doświadczenia Schmidta pokazało że z tych związków, po potraktowaniu iskrą elektryczną powstawały aminokwasy. Tak więc na naszej młodziutkiej Ziemi, dziełem przypadku, zaczęło powstawać coraz więcej aminokwasów, a te w końcu zaczęły łączyć się w białka.


Przełomem musiało być powstanie DNA. Wtedy to już organizmy mogły się replikować i mnożyć same - już nie dziełem przypadku. Wszystkie przybrzeżne akweny opanowały sinice. Wszystkie oddychały beztlenowo, tworząc cukier z dwutlenku węgla. Ubocznym produktem tego procesu był tlen (fotosynteza).


Sinice zaczęły tworzyć kolonie zwane stromatolitami. Nawet teraz, w strefach przybrzeżnych można zobaczyć walcowate, wapienne formacje.


Kiedy dwutlenku węgla zaczęło zbywać, organizmy wpadły na coś nowego - drogą mutacji nauczyły się oddychać tlenowo. Dzięki zgromadzonym zapasom tlenu nie musiały się martwić o przyszłość. Oddychanie tlenowe jest 20 razy wydajniejsze niż oddychanie beztlenowe.


No i tyle można powiedzieć o rozwoju życia typu ziemskiego. Teraz chciałbym Wam przybliżyć hipotetyczne typy życia. Ja na razie "odkryłem" dwa typy, które sobie po swojemu nazwałem. Otóż są to: życie typu eterycznego (eteriańskiego), oraz życie typu silikoidalnego.


Życie eteriańskie może powstawać wewnątrz gazowych olbrzymów. Z pewnością niektórzy z Was są zdumieni. Spodziewam się tego - ale zaraz Wam wszystko objaśnię.


W życiu ziemskim opisywałem rolę i znaczenie wody dla tegoż właśnie życia. W życiu eteriańskim rolę tę spełniają chmury gazu. Na pewnym poziomie gazowego giganta są one tak gęste, że z powodzeniem mogą utrzymywać proste organizmy. Funkcje ochronne też są spełnione - wszakże mówię o miejscu oddalonym o kilka tysięcy od górnych powierzchni najwyżej usytuowanych chmur!


Słyszę już pytania, które cisną się Wam na usta. "Co z niewyobrażalnym ciśnieniem? Promieniowaniem od planety? Ogólnie trującym środowiskiem?". Niektóre bakterie już na Ziemi pokazały czego mogą dokonać. Pewny typ bakterii przyjmuje dawkę promieniowania parotysięcznie większą niż taka, która uśmierca człowieka. Także przeciążenie nie jest problemem - górna granica wynosi około 500g. Na Ziemi wynosi to 1g, a przy hamowaniu z prędkości 500 km/h do 0 w ciągu 10s występuje przeciążenie o wielkości 3-4g (co wystarcza żeby człowiek stracił przytomność). Trujące, toksyczne środowisko? A na młodej Ziemi co było? Atmosfera składająca się główne z dwutlenku węgla, amoniaku, azotu i tlenków siarki - czyli wszystkiego tego co wypluwały wulkany. A jakoś z tego powstały organizmy, czyż nie?


Powstanie aminokwasów nie różniłoby się zbytnio od ziemskiego. Te cztery związki są dosyć powszechne w kosmosie, a więc i w gazowych olbrzymach, o piorun też nietrudno. Na przykład na Jowiszu ciągle trwają burze połączone z wyładowaniami, co jest związane z ogromną magnetycznością tegoż ciała (magnosfera Jowisza wielokrotnie przebija słoneczną!) oraz z cyklem nagrzewania wysokich chmur i oziębiania niskich. Tak właściwie to Jowisz to jedna wielka burza. Poniżej równika od ponad 300 lat szaleje największy huragan w układzie słonecznym - tzw. Wielka Czerwona Plama, która jest tak wielka, że mogłaby pomieścić dwie Ziemie.


No i właściwie niczego nam nie brakuje do budowy życia Smile Oczywiście, budową komórki i organizmy eteriańskie musiałyby różnić się od ziemskich - np. przez wytworzenie specjalnego narządu ruchowego podobnego do pęcherza wypełnionego wodorem. Taki "balon" umożliwiałby na ewolucję większych organizmów. Powiedzmy że byłby to wodorowy balon, a pod tym balonem przyczepiona jakaś rurko – jamo - tchawka, która mogłaby kierować ruchem całego organizmu i polować (podobnie jak ukwiały).


Mogłyby też być "żywe materace" - konglomerat balonów, połączony systemem mięśniowym z jakimś kończynami zdatnymi do kierowania lotem.


Niestety, myślę że typ życia eteriańskiego nie ma najmniejszych szans na wytworzenie inteligencji, a za tym cywilizacji. Tak więc nie martwcie się, nie przylatuje do nas UFO z pasażerami – balonami. Kształtowanie inteligencji wiąże się z tworzeniem i użytkowaniem rozmaitych narzędzi. Na ziemi o to jest nietrudno - ot leżący patyk czy kamień. A na gazowym gigancie? to co nie unosi się w powietrzu, spada w dół. (Nie byłoby potrzeby robić pogrzebów - po prosu istota ginie ze starości i spada w głębsze warstwy chmur gdzie zostaje zmiażdżona ciśnieniem)


No chyba że... organizmy eteriańskie nauczą się wykorzystywać inne organizmy. Podam przykład - pewne plemię Indian używało eciton burchelli - gatunku mrówek - do zszywania ran. Tj. brało się mrówkę typu major (tę największą), tak żeby ugryzła brzegi rany i ścisnęła, a wtedy odrywało się mrówce głowę, a szew jak trzymał tak trzymał.



Teraz drugi typ życia. Najpierw wytłumaczę nazwę, bo ma ona istotne znaczenie. Krzem nazywam się z łaciny silicium - stąd mamy w tablicy Mendelejewa Si zamiast np. Km, Kr itp.


Mamy krzem. I co dalej? Krzem tworzy z wodorem związki analogiczne do węglowodorów! Zwane są one silanami (nie wiem jaki to ma związek z słynnym płynem do ubrań, ale mniejsza z tym). Silany (krzemowodory) wykazują podobne właściwości co węglowodory. Oczywiście, bimbrownicy, nie zrobicie alkoholu etylowo-krzemowego. Chociaż mógłby być mocny jak 101% spirytus Smile


Dobra. Popatrzmy na tablicę Mendelejewa. Krzem znajduje się idealnie pod węglem, co już wskazuje na podobieństwa. Dlaczego więc nie jesteśmy zbudowani z krzemu? Życie silikoidalne może powstać tylko z powodu deficytu węgla. Węgiel jest o wiele bardziej reaktywny, oba łączą się z wodorem tworząc dipol - ale w wypadku węgla to właśnie węgiel silniej przyciąga elektrony. Organizmy węglowe są bardziej elastyczne, odporne, mało kruche. A organizmy krzemowe?


Wygląd istot silikoidalnych mógłby sprawić że przeszlibyśmy koło takiego organizmu nawet nie wiedząc czym naprawdę jest. Najprawdopodobniej organizmy krzemowe wyglądałyby... jak minerały. Tyle że byłyby zasadnicze różnice - organizmy krzemowe by rosły, oraz tworzyły regularne struktury.


Każde życie potrzebuje energii by funkcjonować. W wypadku organizmów krzemowych najlepszym analogicznym organizmem węglowym byłoby drzewo. Nieruchome, odwieczne z gałęziami wzniesionymi do światła. Oczywiście organizmy krzemowe nie miałyby "standardowych" gałęzi pokrytych liśćmi - mogłoby to przypominać budowę płatka śniegu. Wyszukane struktury geometryczne tworzone by uzyskać jak największą powierzchnię absorpcji światła. Drzewo w tym celu wykorzystuje liście. Organizm silikoidalny może w tej kwestii kombinować z szerokością "gałęzi" wyglądającej jak minerał.


Przystąpię do podsumowania. Przedstawiłem wam trzy typy życia. Jedno prawdziwe, dwa hipotetyczne. Może dla was czytanie tego tekstu było szokiem zmieszanym z niedowierzaniem, ale można powiedzieć ze po części było to moim celem. Myślę że pobudziłem Waszą wyobraźnię i podpiłowałem filary empirycznego myślenia Smile Może to co napisałem jest dla Was po prostu niedopuszczalne, może żadna z tych hipotetycznych form życia w ogóle nie istnieje... ale ja myślę że jak ruszymy w kosmos, doznamy potężnego szoku. Może się okazać że to co teraz przedstawiłem był o wiele łatwiejsze do przełknięcia niż to co gdzieś tam zobaczymy.


Co bardziej racjonalni z Was po prostu uznają mnie za osobę z zaburzeniami psychicznymi i przestaną się ze mną witać. Ale może niektórzy pomyślą na poważnie o tej kwestii... oderwą się od uczenia się, zarabiania pieniędzy, tworzeniu misternych kontaktów międzyludzkich, przestaną się męczyć ze światem, i pomarzą, pomyślą, a może nawet wymyślą coś całkowicie abstrakcyjnego, naprawdę ujrzą Stwórcę.


Wiadomości czerpałem dorywczo z Internetu - to z wikipdedii to z prywatnych stron, część z mojego skromnego księgozbioru, a cześć po prostu z pamięci.


Ogólne zarysy koncepcji po naoglądaniu się paru programów na discovery i pograniu w parę... no dobra parenaście gier o zbliżonej tematyce.


Ostateczni kształt hipotez - tylko ja, i nieprzespane noce Smile

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group